piątek, 19 kwietnia 2013

Pomoc techniczna bez klucza do kół :) ...

Nie do wiary, całe życie jestem zdziwiony.
Od rana miałem luzik, przyszedłem na 5 rno do pracy i w sumie się nie napracowałem. Naprawiłem lampkę oświetlenia tablicy w VW, wkleiłem w środek taki fajny pasek samoprzylepny z 3 diodami led, podokręcałem węże skrzyni biegów w Solku, pomogłem kumplowi wymienić poduszkę w MAN-ie.
O 12:30 wyjechałem w kierunku - Koziegłowy - Poznań. Najpierw skoczyłem do Transkomu do Bartka :) na ustawienie zbieżności w tępie wyścigowym i już po 20 minutach zgarnąłem z domu siostrę którą miałem po drodze zawieść do lekarza na rentgen, ale w pierwszej kolejności mialem jechać na dworzec PKP odebrac przesyłkę konduktorską i to mi się udało w tym dniu :)
Kolejno chciałem jechać na ulicę Dąbrowskiego 517, z tym że mój GPS nie przyjął w ogóle tego adresu, więc powiedziałem sobie że pojadę tam i znajdę sklep który przecież widziałem na Google maps street view. Nic bardziej mylnego, dzis wieczorem spojrzalem sobie raz jeszcze na mapę i okazało się że sklep jest bardziej na ulicy Słupskiej niż na dąbrowskiego :] dziwna sprawa.
Ostatecznie pojechałem precz, bo czas gonił, było około godz. 16, więc jedziemy na rentgen na kórnicką, przebijając się przez zakorkowany Poznań wjechałem na rozkopane rondo Kaponiera i ... jebs, wjechałem z całym impetem w dziurę w asfalcie, nie zauważyłem tego od razu, ale złapałem panę, zjechałem z ronda i słyszę hałas jakbym jechał po tarce, już wtedy wiedziałem że mam laczek.
Zjechałem w pobliską ślepą ulicę Towarową, zakowiczyłem i już wiedziałem że jest problem bo nie mam na pokładzie klucza do kól; nigdy w sumie nie był potrzebny bo my nie złapalismy w ciągu 3 lat gumy, a na wyjazdy na awarię zabieraliśmy narzędzia ale nie dzis, bo przecież nic nie zamierzałem naprawiać.
Chwytam więc po telefon i dzwonię na bazę żeby mi przywieźli klucz. W między czasie poszliśmy z siorą w kierunku św. Marcina oblukać księgarnie i Empik w poszukiwaniu książki "sam naprawiam VW T5" i nigdzie nie było, normalnie szok, jeszcze kupiłem siorze pizze bo głodna była. Przywieźli mi klucz zmieniłem koło, dopompowałem na stacji i powrót do domu, bo na nic już nie starczyło czasu.
No skończyłem pisać mojego posta pierwszego od ... wielu miesiecy :)