środa, 13 czerwca 2012

Dzisiaj w pracy od samego rana dostałem zajawki na posprzątanie kanału na warsztacie, a że nachodzi do niego woda gruntowa, to musieliśmy sobie parę miesięcy temu położyć na podłodze palety drewniane, żeby nie mieć w butach wody. Ogólnie to mamy wkopaną beczkę 200 l. w kanale, ale cała woda z kanału do niej nie nachodzi, bo ten kanał budował "geniusz" który zrobił skos w drugą stronę no i dopóki nie mielismy palet na podłodze to woda była czysta, a jak je położylismy to juz nie musieliśmy zgarniac wody z podłogi do tej beczki ale woda przez pare miesięcy stała w miejscu i jak wyjąłem palety to pływało w niej dosłownie wszystko, łącznie ze skaczącymi żabkami, a smród jak w jakimś maksymalnie brudnym jeziorze, albo na bagnach, no ale dalismy radę, posprzątaliśmy, naprawiłem palety, pompę i git. Przez resztę dnia w sumie spokojnie, powymieniałem parę żarówek, poduszkę w solarisie i coś tam jeszcze, parę pierdołek, pomalowałem podkładem błotnik do polówki mojego ojca i do chaty.

1 komentarz: