poniedziałek, 25 czerwca 2012

Od rana miałem misję, musiałem gibać 37 kilometrów za oborniki wlkp bo akus się zepsuł w iveco, a potem były jakieś żaróweczki no i na fajrant cinkuś z nieodpalającym silnikiem, okazało się że sparciały przewody w kablu czujnika położenia wału korbowego, dowiedziałem się o tym w ciągu 10 minut, koledzy by dochodzili do tego w parę godzin ale nie każdy jest elektrykiem i nie każdy naprawiał czujniki w oplach w przeszłości (ta sama usterka) klient wykasowany 40 zł, a kiedys jak mu sie zepsuje ten czujnik to kupi nowy za 60 zeta i gitara.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz